wtorek, 18 lutego 2014

2.9 patrzą na mnie, jakbym gadał do nich szyfrem jak enigma.

Pytanie dnia dzisiejszego: wybieramy faceta wymarzonego, czy tego, który perfekcyjnie do nas pasuje?

Może wydawać Wam się to dość zbieżne - wymarzony, wyidealizowany królewicz i chłopak, którego wady nie będą zbytnio przeszkadzać. Okej, można to w większości przypadków pogodzić, bo przecież każda baba chce wiernego, ciepłego, opiekuńczego, inteligentnego, odważnego, wysokiego i ładnie pachnącego samca. Powinien być uosobieniem ideału tworzonego podczas bezsennych nocy i przeciwnością wszystkich skurwysynów, jakich życie postawiło na naszej drodze. Od czasu do czasu może mu kapnąć sos czosnkowy na koszulkę, nigdy jednak nie ma prawa zapomnień o rocznicy czy nie oddzwonić. Wada wybaczalna, zaleta pożądana, wada do naprawienia, zaleta rozkładająca na łopatki, wada nadająca się do skwitowania kwaśnym uśmiechem. Niby wszystko tak, a dla mnie nadal coś jest nie tak.


Dwa związki w moim otoczeniu to złożenia całkowitych przeciwności. Nie potrafię wejść w głowy tych ludzi, ale obraz wygląda mniej więcej tak: wymarzony-ułożony chłopak i zupełna szajba-postrzelenie, a także Królowa Dama Milejdi i typ tytułujący się Deskorolka&Piwo&Jointy. Zupełne niedopasowania i połączenia, o których nikt nigdy by nie pomyślał.(Tylko się słoneczka nie fochajcie, teoretyzuję, bazując jedynie na obrazie wizualnym i tych momentach, kiedy byliśmy razem, a zazwyczaj były to jakieś niecenzuralne, niekończące się imprezy). Jeden z tych związków się rozpadł po dość długim czasie, a drugi trzyma się jak szalony i z miesiąca na miesiąc wydaje się jeszcze mocniejszy.

A ludzie idealnie do siebie pasujący? Hm, nie znam takich, albo zbytnio się nimi nie interesuje. Jedyne osóbki, które przychodzą mi na myśl to dwóch ujmujących panów w moim życiu, z którymi nijak się nie układa, nijak się nie układało i chyba się nie ułoży (nacisk na chyba bardzo mocny, bardzo). Z jednym Słoneczkiem wyzywam się tak pięknie i tak płynnie, że nigdy w życiu nie potrafiłabym wyobrazić sobie nas w sytuacji wymagającej działania, a nie pierdolenia trzy po trzy - if you know what I mean.

Do tego kociołka dochodzi jeszcze mój ideał faceta (nawet nie wiem, czy takiego psychopatę można nadal podciągnąć pod gatunek męski). Zupełnie nie pokrywa się z szablonem rycerza na białym koniu, ani tym bardziej chudego chłopaczka w rurkach, czy miśkowatego miśka do tulenia w zimowe wieczory. W każdym razie wydaje się, że gdybym zbudowała sobie taką idealną, sprytną bestię i postawiła naprzeciw siebie, to po kilkunastu minutach niesamowicie bym tego żałowała. Rozstania przy wtórach dewastacji wszystkiego wokół i powroty pełne namiętnych seksów w białej pościeli. "Zbuntowany anioł II", wersja dla dorosłych.

Więc czekać, szukać, czy samodzielnie tworzyć, to jest kolejne ciekawe pytanie będące odpowiedzią na pytanie ciekawe na początku napisane.

17 komentarzy:

  1. Bo moim zdaniem to jest tak, że dużo chcemy, a mało robimy. No bynajmniej w związkach tak jest, że kobiety marzą o księciu na białym koniu, a faktycznie uganiają się za draniami. Czemu? Nie mam pojęcia. Żeby nudno ni było?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nuda w idealnym związku chyba nie powinna istnieć, prawda? Czyli wychodzi na to, że 'aż do śmierci' będzie satysfakcjonujące tylko z 'draniem'. ;)

      Usuń
    2. Straszna wizja ;)
      Należy odróżnić drania od drania.
      Bo są dranie, którzy po prostu nie pamiętają o rocznicy, albo zapomną naprawić drzwi, a są dranie którzy zdradzają i mamią oczy...

      Usuń
  2. Tak to już jest w życiu, że często zakochujemy się w kimś, kto nawet w kilku procentach nie przypomina naszego wyśnionego ideału. A zresztą ideały są nudne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak to prawda, często przeciwieństwa się przyciągają. Ale z drugiej strony ludzie często tworzą pozory ... i w rzeczywistości są inni (niż się nam wydaje). Ja z "moim przeznaczeniem" jesteśmy całkiem normalni, w rzeczywistości tak nie jest... różnimy się diametralnie, ale mamy ze sobą kilka wspólnych cech które nas do siebie przyciągnęły. Choć paradoksalnie to właśnie sprawiło, że jednak nie jesteśmy razem.

    A opowiedz coś więcej o tej idealnej bestii? :P

    OdpowiedzUsuń
  4. widzę, że Twoje życie jest jeszcze bardziej pokręcone ode mnie i wiem, ze nie powinnam ale odrobinę mi ulżyło :)
    u mnie toczy się odwieczna walka pomiędzy dobrym, ułożonym facetem idealnym materiałem na męża i ojca a rozchwiewającym serce i niszczącym myśli popaprańcem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak wiadomo nikt nie jest idealny, najważniejsze to znaleźć osobę, która zaakceptuje nasze wady, a my jej. Z którą się po prostu dogadamy i dopasujemy, wtedy stanie się naszym prywatnym ideałem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Idealnego miałam znajomego (adresat listu, który pochwaliłaś ostatnio), takie cholerne mentalne porozumienie, podobne poglądy mimo różnicy wieku, zakochałam się w jego umyśle niemalże i jaki numer wywinął? Już sobie nie tworzę, nie szukam, pozostaje czekać i tak bez zbytniej nadziei.
    Znam zarówno pary złożone z przeciwieństw, jak i podejrzanie dobrane, więc chyba nie ma reguły :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzisiaj właśnie przeczytałam, że kobiety i mężczyźni i tak się różnią od siebie, nawet jak są podobni do siebie. Sztuka, to chyba zamienić wady na zalety? Bo ideały są nudne i ...nie istnieją :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jing-jang, przeciwieństwa się przyciągają. Też marzę o księciu, ale kto wie, może pokocham żabę? ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobrze ze tak naprawdę nie musimy podejmować decyzji, jak ma się zdarzyć , zdarzy się samo,

    OdpowiedzUsuń
  10. a ja powiem może nadmiernie idealistycznie- ideały z gruntu nie istnieją, nawet jak mają wady. to wszytko jest tylko w naszej głowie. więc odpadają w przedbiegach.
    pasowanie do siebie? jakieś różnice zawsze się znajdą.poza tym, różnice mogą ludzi uzupełniać, czynić związek piękniejszym.
    powiem więc, że na początku chodzi o miłość i zakochanie. a to nie kieruje się żadną logiką, żadnym dopasowaniem, żadnymi mrzonkami z palca wyssanymi. po prostu się zdarza- i potem różnie wychodzi. uczucie umiera albo się zacieśnia i przeradza w miłość.
    ale wybiera się sercem, nie rozumiem, jakimiś wytycznymi. przynajmniej ja tak to widzę:)
    a może tak mówię, bo na pewno nie byłbym nigdy wymarzonym facetem XD muszę sobie jakoś nadzieję na możliwy kiedyś tam związek podbudować XD

    OdpowiedzUsuń
  11. życie jest tak pełne niespodzianek, że nigdy nie wiadomo do kogo nam serce zabije szybciej ;) możemy sobie planować, że pokochamy tylko wrażliwego wysokiego blondyna, a potem żyjemy sobie z brunetem, który jest typowym twardzielem :D

    OdpowiedzUsuń
  12. W sumie ciężko trafić na kogoś w porządku, przekonałam się na własnej skórze, a ideałów w zasadzie nie ma, więc nie wiadomo, czego szukać :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Przeciwieństwa potrafią tworzyć zgrany związek, na przekór wszystkich którzy wróża im rychłe rozstanie. Gdyby przede mną postawili taki mój ideał, to szczerze nie chciałabym go, rozumiem wzdychać, marzyć, ale w realnym życiu wystarczy mi ktoś z kim po prostu dobrze się czuje, mogę pogadać, pośmiać się.. Po prostu zwyczajnie być sobą.

    OdpowiedzUsuń
  14. z reguły kobiety wybierają te osoby które trudniej zdobyć, sama po sobie wiem, że coś co za łatwo przychodzi się mniej ceni :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Z ideałem bym się nie dogadała: stresowałoby mnie, że on taki idealny, a ja taka nie ;)
    Zresztą, ja podejrzliwa jestem paskudnie: im bardziej komuś z wierzchu idealnie, im więcej o idealności gada, tym bardziej podejrzewam, że coś tam gdzieś nie styka tak jakby się chciało. Może to już zgorzknienie jakieś? Nie wiem. Wiem, że bardziej ufam tym, którzy o idealności nie mówią aż tyle.

    OdpowiedzUsuń

OBSERWATORZY