piątek, 18 kwietnia 2014

3.2 ta zabawa po nocach się śni.

Dotykam swoich nagich dłoni i nie wiem o czym myślę. Zbieram wewnętrzny harmider, formuję z niego kulę i próbuję wyjąć coś sensownego. Znowu zerkam na palce, nadgarstki, rozciągam mikromięśnie.  Zawsze były takie pełne inspiracji, te dłonie, wisząc w niespokojnym oczekiwaniu nad klawiaturą. Teraz jedynie lekko się trzęsą.

Gdynia już po raz drugi przywitała mnie tak samo mocno, z przytupem bez przytupu i poklaskiem bez poklasku. Zdecydowanie ładniej wygląda latem, chociaż ciepła jest cały rok. Dwudzieste urodziny przeżyłam na urodzinach innej osoby, ale jakoś do końca nie żałuję, może tylko niektórych aspektów tego wydarzenia.

wtorek, 1 kwietnia 2014

3.1 mój własny mózg funduje mi przeloty od K2, aż po mariański rów.

Ostre, mocne światło rażące w nieprzygotowane oczy. Szum w uszach, brak poczucia czasu w pędzie pamięci. Flashback jak z typowego serialu. Urywany oddech i dużo obrazów atakujących pod przymkniętymi powiekami.

Walizka na kółkach tocząca się szybko po kostce brukowej. Niebiesko-żółte ściany moich oczu i duży biały napis. Nie wiem co się stało, nie wiem dlaczego, naprawdę. Zazwyczaj taka nie byłam, szukałam euforii i bólu, a tym razem znalazłam płomień. Grzałam się w jego blasku, bo płonął długo, podlewany rozwlekłymi rozmowami, przeźroczystą wodą - wódą? – i papierosami palonymi na przystanku.

OBSERWATORZY