piątek, 3 stycznia 2014

2.5 to dobra pora, by wziąć w ręce życie.

Taka ostatnio jestem rozlazła, rozemocjonowana, stęskniona za wszystkim, co było, do granic możliwości. W mojej głowie miliardy przepięknych, przegłębokich i przepoetycznych metafor, aby opisać tą tęsknotę za przeszłością. Patrząc za siebie dochodzę do wniosku, że 2013 był dobrym rokiem. Dziwnie tak, bo nie widziałam tego, patrząc w oczy każdej witającej mnie dobie.

Progres, regres, progres, regres, nie wiem. Robię krok w przód, aby zrobić dwa w tył? Być może.


2013 był rokiem wewnętrznych pożegnań. Najpierw opuściła mnie codzienna myśl, której nie mogłam pozbyć się od upalnego lipca 2012. Małoletnia pogoń za emocjami cicho zakończyła się fiaskiem, zabierając do grobu tylko jedną osobę. Z perspektywy czasu wiem, że to dobrze, jednak jeśli jeszcze raz miałabym stanąć twarzą w twarz z tym człowiekiem to pewnie po raz kolejny rozpadłabym się na miliard mikroskopijnych kawałków... A może i nie?

W maturalnym natłoku zdarzeń nie przeżyłam nic, co zapadłoby mi szczególnie głęboko w pamięć. Kilka przedobrzonych imprez, jedna konkretna głupota, dzięki której dowiedziałam się o sobie czegoś ważnego, trochę stresu i nieustannie przewijające się stwierdzenie, że co ma być to będzie. Wybiórcza, nadludzko-ludzka jednak pamięć nie wyłowiła nic z tego pięknego, letnio-wiosennego okresu maturalnej burzy.

Potem przyszedł urzekający w swoim zwariowaniu lipiec. Był przesycony życiem, ociekał brakiem czasu, pocił się w gorącym słońcu i przyjemnie dawał we znaki o każdym poranku wieńczącym roztańczoną noc. Za każdym razem, kiedy o nim myślę, buzia uśmiecha mi się szeroko. Pierwsza wolność, pierwsze wolne wakacje, pierwsze wolne życie, pierwsze promienie słońca padające na jeszcze skostniałe wnętrze.

Początek sierpnia też mam dość dobrze wyryty w głowie. Chociaż oddech powrotu do domu z delikatnego morskiego krajobrazu do ostro odcinających się na tle nieba gór lekko mnie przerażał, to przez gdyńskie trzy dni udawało mi się o tym zapomnieć. Taką właśnie amnezję i hektolitry motywacji wlewał we mnie pewien przemiły chłopak. Nie mogę się teraz roztkliwiać nad tym, co się stało, a co się nie stało, kto kim był, a kogo nigdy nie brakowało. Pan przyszły dziennikarz i niespełniona pisarka - jak mogliśmy się nie dogadać, siedząc na jednym krześle pod obleśnym kempingiem? Jeśli pan to czyta - a słyszałam, że tak - to pozdrawiam na tyle serdecznie, na ile wypada ;)

Był też coroczny kemp, czeskie słońce i rawiczowi ludzie, którzy nawet teraz ubarwiają mi niektóre wrocławskie weekendy. Było też wiele mniej lub bardziej udanych koncertów - co do tego to nadal jedno wielkie Te-Trisowo-Pogzowe love, wiele imprez, wiele ładnych twarzy, jedno bóstwo godne znienawidzenia, studia, o których do tej pory nie wiem co powiedzieć, mieszkaniowe zawieruchy i zawieje, pierwsze potyczki i pobicia z moim udziałem, kilka wiecznie dobrych twarzy obok. Ostatnie tchnienia roku to cienkie pasemko rozczarowań, od czasu do czasu przeplatane ciepłą wiadomością. Z tego powodu zakładam wewnętrzny pancerzyk i cofam pamięcią do lepszych chwil, a mentalne gorąco wspomnień pomaga doczekać do kwietniowych ekscesów.

A w tym roku rzucamy papierosy, piszemy namiętnie i regularnie, ładnie poprawiamy maturę, celebrujemy dwudziestkę w najbardziej szalony sposób, jaki mi i Suzi przyszedł do głowy, a także modlimy się, żeby październikowe cudo naprawdę się zadziało.

PRZESTAŃ ŚNIĆ, WCZORAJSZE BŁĘDY DZIŚ NIE ZNACZĄ NIC.

80 komentarzy:

  1. Dawno u Ciebie nie byłam. .__.
    Ładne podsumowanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Znaczy, że obie się "Zaniedbałyśmy" :3 Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  3. trzymam kciuki. :)
    mam nadzieję, że uda Ci się zrealizować wszystkie postanowienia.

    OdpowiedzUsuń
  4. wspomnienia są całkiem dobre, choć czasem zgubne, mnie jest się ciężko z nich wyswobodzić ;) Jeszcze czuję upał, wiatr czy radość minionego roku.
    mam nadzieję, że realizacja postanowień pójdzie dobrze
    dziękuję za odwiedzenie mnie :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie piszesz, miło się czytało.
    Jak tak pomyślę o 2013, to też wiele się działo. Chyba sama pokuszę się o podsumowanie.
    Tylko nie przesadź z szaleństwami... ale też ich sobie nie żałuj. ;) Chyba nawet w tym przypadku można osiągnąć pewną równowagę, jakkolwiek absurdalnie by to nie brzmiało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło to słyszeć ;)
      Z tą równowagą w szaleństwie to u mnie różnie bywa, ale fajnie by było ;)

      Usuń
  6. Oj to lato było naprawdę gorące i piękne a ja przesiedziałam je w domu :( Bardzo tego żałuję i nie mogę sobie tego wybaczyć. Moim postanowieniem na 2014 jest więc przede wszystkim nie marnować czasu ;)
    Nad morzem byłam też, ale w ostatnim tygodniu sierpnia i nie było już tak gorąco, ale trochę kolorku złapałam :P I też żałowałam, że nie byłam tam w tą gorącą porę, bo do morza już nie dało się wejść, a gdyby było 30 stopni to bym po prostu z niego nie wychodziła ;p
    Napisałaś, że chcesz poprawić maturę. Pewnie matma, nie? Bo z polskiego masz minimum 90%, prawda? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie nie lubiłam, kiedy były właśnie te okrutne upały nad morzem - zazwyczaj siedziałam wtedy w pracy i też nie mogłam cieszyć się kąpielami w morzu ;d
      Z matmą nie chce mi się walczyć, geografia i wos w tym roku.
      Haha, z tym polskim zgadłaś ;)

      Usuń
    2. Wywnioskowałam, nie zgadłam ;)
      Oj to współczuję, że też nie mogłaś korzystać z pogody, ale Ty chociaż coś zarobiłaś a ja naprawdę zmarnowałam czas i kupę hajsu, na dodatek na pierdoły.
      To aż dwa dodatkowe przedmioty wybrałaś? :D Ambitnie ;) Co chcesz studiować? :)

      Usuń
    3. I tu Cię zaskoczę, bo miałam tak, że zarabiałam pieniądze i od razu je wydawałam - na opłacenie mieszkania, jedzenie, no i imprezy. Ciężko nad morzem gdzieś się wieczorem nie wybrać, nawet jeśli do pracy trzeba zasuwać na 8 rano ;p
      Chciałabym się przenieść ze szkoły, w której teraz się uczę, na uniwerek. Chyba zostanę na psychologii, chociaż cały czas czai mi się w głowie myśl o dziennikarstwie ;)

      Usuń
    4. Też kiedyś myślałam o tych kierunkach :) Psychologią się interesuje do tej pory :) Uwielbiam wszelkie psychologiczne artykuły, książki, obecnie szukam jakiegoś sensownego czasopisma. Może mogłabyś mi coś polecić?
      A dziennikarstwo - od dziecka uwielbiałam pisać, ale gdzieś tam zgubiłam talent ;)

      Usuń
    5. Powiem Ci, że mnie tak hobbystycznie to psychologia nie pociąga chyba. Ciekawe jest to, co się dzieje na uczelni, ale poza tym to się szczególnie nigdy nie zagłębiałam. Słyszałam, że "Charaktery" są spoko, takie do poczytania, przynajmniej moja mama tak mówi ;)
      Ja bym w sumie chciała zgubić do tego zajawkę... Miałabym spokój z dylematem co robić w życiu, ale za cholerę się nie chce odczepić :P

      Usuń
    6. Dlaczego nie poszłaś na dziennikarstwo? :)
      I nigdy nie mów, że chciałabyś zgubić w sobie zajawkę. Ja miałam kiedyś tak dużo zainteresowań, pasji i celów, a teraz nie pozostało mi z tego nic. Wiesz jak jest bez tego ciężko? :/

      Usuń
    7. Dziennikarstwo się nie opłaca, a w dodatku ludzi po tych studiach jest od groma. Ciężko się przebić, chociaż cały czas się nad tym zastanawiam. Z psychologią w sumie podobnie, ale ją można podpiąć do biznesowych spraw, co mam w planach, także dlatego jestem tutaj, gdzie jestem ;)
      Dlaczego nic z tego nie zostało? ;o

      Usuń
    8. Ja jestem dziennikarką, świeżo upieczoną i moja rada jest taka, że jeśli w czasie studiów udzielasz się gdzie popadnie, naprawdę ciężko pracujesz to dasz radę :) Ja z palcem w nosie dostałam się na praktyki do Eski jeszcze w czasie studiów.
      Dzisiaj piszę recenzje filmowe to jednego z portali :)

      Usuń
    9. No widzisz, czyli się da, jak widać powyżej :P
      Ja mam dla Ciebie pomysł byś została dziennikarką psychologiczną :P Bo wolisz pisać artykuły specjalistyczne, czy przeprowadzać wywiady? :P Chociaż i to i to byś pewnie mogła robić :P A dziennikarz specjalistyczny jest już chyba bardziej pożądany na rynku pracy, prawda? :)
      A czemu mi nic nie zostało? Chyba dlatego bo zajęłam się życiem towarzyskim, o którym zawsze marzyłam i porzuciłam pielęgnowanie talentów. Wielokrotnie próbowałam do nich powrócić - nie umiem.

      Usuń
    10. Ładny scenariusz! ;) Coś takiego by mi się właśnie marzyło, ale z 'udzielaniem się' byłoby ciężko. Nie lubię całego tego uczelnianego zgiełku, gdzie każdy jest mądrzejszy od swojego przedmówcy, a na razie tylko to mnie spotkało.

      Myślałam o czymś takim, to już wygląda bardziej kolorowo w kwestii pieniężnej, ale też nie wiem czy podołałabym ciągnąć dwa kierunki na raz. Wszystko okaże się na tegorocznej maturze i przy rekrutacji.;)
      Mi też bycie wśród ludzi pożera dużo czasu i siły, ale trzeba znaleźć czas tylko i wyłącznie dla siebie. A tego nie da się nie umieć! ;)

      Usuń
    11. Dla mnie niestety kontakty z ludźmi były ważniejsze, z resztą prawda jest taka, że nigdy nie lubiłam siedzieć w domu. Prawdziwy dom mam tak naprawdę od niedawna, a tak szczerze to nawet nie do końca ;)
      Ja trzymam kciuki by Ci się udało pogodzić te dwie pasje.
      Aha :P Szukaj i próbuj się udzielać w różnych grupach, gdzieś na pewno znajdziesz "swoich" :)

      Usuń
  7. Fajnie minął Ci 2013 rok :) Oby ten nowy był równie szalony, lub nawet i bardziej ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Całkiem szalone wakacje, jak widzę i czytam ;) A co do osób o podobnych zainteresowaniach, to czasem tak bywa, że im więcej ma się ze sobą wspólnych tematów, tym trudniej się ze sobą dogadać. Powodzenia w rzucaniu palenia! I w nauce do kolejnej matury. Co poprawiasz, jeśli można wiedzieć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym roku piszę geografię i wos, zastanawiam się nad ponownym napisaniem polskiego. Przydałoby się jednak trochę punkcików do rekrutacji ;)

      Usuń
    2. Lubię geografię, bo też ją zdawałam na maturze :P W ogóle podziwiam ludzi, którzy są na tyle zdeterminowani, żeby poprawiać maturę (czy egzaminy), które już zdali, żeby mieć więcej punktów/procent. Jestem niestety na tyle leniwa w tych sprawach, że po prostu mi się nie chce.

      Usuń
    3. Determinacja? Chyba nie do końca, po prostu chciałabym się przenieść do lepszej szkoły i tylko ten cel mi przyświeca przy pisaniu matury w tym roku. Poza tym to też jestem okrutnym leniem i gdybym mogła to nie uczyłabym się niczego ;P

      Usuń
    4. Ale już się gdzieś dostałaś i studiujesz (bo tak jest, prawda?), więc podziwiam, że chce Ci się to zmieniać. No chyba że jest Ci tam bardzo źle, to okej - też bym się starała przenieść w takim wypadku :D

      Usuń
    5. Bardzo źle to nie jest, ale wiem, że gdzie indziej byłoby mi zdecydowanie lepiej ;)

      Usuń
  9. Rok jak rok... powodzenia w rzuceniu palenia, mi się to nigdy nie udaje ( bo po prostu nie chce, lubię palić i koniec )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubię palić, to w sumie fajna czynność. Ale jednak spróbuję pomyśleć o moich biednych płuckach :D

      Usuń
  10. Przede wszystkim życzę Ci, żeby postanowienia noworoczne udało się spełnić. Zwłaszcza to o rzucaniu palenia!
    I żeby nowy rok był o wiele lepszy od poprzedniego. Ale pamiętaj, że NIGDY nie będzie takiego roku z samymi zwycięstwami. Porażki też są ważne, bo przypominają o tym, aby cieszyć się z tym radosnych chwil.

    OdpowiedzUsuń
  11. szczerze mówiąc rok 2013 nie był dla mnie niczym wybitnym. mogę nawet powiedzieć, że należał do tych, gdzie człowiek, po miesiącach złudzeń i bujania w obłokach, styka się z szarością i rzeczywistością, w dość konkretny i nie za miły sposób. ale może to i dobrze.
    co do postanowień to życzę, abyś spełniła wszystkie :) zwłaszcza to z maturą, bo bez niej to ciężko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zderzenia z rzeczywistością są obecne w prawie każdym roku i nigdy nie jest to nic przyjemnego.
      Dziękuję ;) Maturka już zdana, teraz tylko będzie poprawiana ;p

      Usuń
    2. wiesz, niby tak. jednak 2013 szczególnie będę wspominać pod znakiem rozczarowań i takich zderzeń. jakoś tak znienacka nareszcie dotarło do mnie wiele rzeczy, o których mówiono mi, a których nie dostrzegałam.

      wyczytałam, że zamierasz napisać geografię i wos :) a na jakie studia wybierasz się?

      Usuń
    3. Boleśnie to brzmi, od razu przed oczami staje mi 2012, który był pasmem takich niepowodzeń dla mnie. Czyli 2014 może być tylko lepszy ;)

      Psychologię chyba będę dalej ciągnąć. Bądź dziennikarstwo, waham się niesamowicie nad przeniesieniem ;x

      Usuń
    4. widzisz, a 2012 był dla mnie piękny :) tyle się zdarzyło, tyle ludzi poznałam, do zupełnie innego świata wkroczyłam. ale nic nie może wiecznie trwać :)

      czyżby humanistyczna dusza...? :)

      Usuń
    5. Dobrze, że chociaż dla Ciebie był dobrym rokiem, bo dla mnie to koszmar. Dlatego spokojny 2013, chociaż nie najlepszy, naprawił trochę po swoim poprzedniku ;P

      Humanistyczna? Nie wiem, chyba tak. Pisarzyna taka, o ;)

      Usuń
    6. taki początek sinusoidy - 2012 złym rokiem, 2013 tym dobrym... oby nie wypadło teraz, że 2014 tym beznadziejnym! :D

      o proszę :) sama jestem na profilu humanistycznym w liceum. ale z biegiem czasu sądzę, że to jednak nie dla mnie.

      Usuń
    7. Nie, nie, na to to ja się nie zgadzam :D

      Na co byś chciała uciec, jaki inny profil? ;)

      Usuń
    8. właściwie... wszystko zależy od nas samych. jeśli ktoś będzie walczył o dobry, pozytywny rok, to czemu miałby go nie dostać? :)

      jeszcze niedawno zastanawiałam się nad profilem językowym, wiesz, język angielski i te sprawy. ale ostatecznie zrezygnowałam. ciężko byłoby rozstać się ze starą klasą, a przechodzić wszystko od nowa, tj. przedstawianie się na forum, poznawanie wymagań nauczycieli, zaaklimatyzowanie się... wydaje się być nieciekawą opcją. zwłaszcza, że za rok matura.

      Usuń
    9. Walka walką, ale czasem zdarzają się takie zbiegi okoliczności, że nic nie można zrobić, wszystko zależy od jakiejś siły wyższej.

      Rozumiem, taka przeprowadzka międzyklasowa to nic przyjemnego. Skoro jednak chcesz iść w języki to idź, przyłóż się w ostatniej klasie ;) Ja byłam przez trzy lata na profilu matematyczno-angielskim, a na maturze zdawałam polski i angielski rozszerzony. Także profil niewiele ma do tego, co Ci łatwiej do głowy wchodzi i co się bardziej przyda ;)

      Usuń
    10. to też prawda. nawet jak wszystko się zaplanuje, godzinę za godziną, dzień za dniem, lata, życie, to i tak zawsze coś pójdzie nie po myśli. może to i dobrze? człowiek umarłby od monotonii :)

      masz rację. jednak ja, jako rocznik '96 - jeden z najbardziej pechowych, bo należymy do królików doświadczalnych - ma tą cudowną możliwość napisania nowej matury, gdzie nie mogę zdawać żadnej podstawy, same rozszerzenia. dodatkowo nauczyciele sami nam powiedzieli, że nawet szansy nie mamy, aby podejść do matury rozszerzonej np. z biologii, podczas gdy jesteśmy na humanistyce, ponieważ to jest bez sensu. nie uzyskamy zbyt wielu procentów. więc nie mam co się łudzić.
      z roku na rok system edukacji w Polsce jest coraz bardziej beznadziejny. żadnych możliwości.

      Usuń
    11. Ja byłam królikiem doświadczalnym jeśli chodzi o matmę - i mimo udręki większości, to się przyjęło.
      Moja siostra jest z 96 i jest przerażona sytuacją, mimo iż jest prymuską to bardzo się boi matury.

      Usuń
    12. szczerze zazdroszczę tym, którzy mieli jeszcze możliwość niezdawania matury z matematyki. chętnie bym skorzystała z takiej opcji. mniej stresu, o wiele mniej.

      też jestem przerażona. zwłaszcza, że nauczyciele zupełnie nie wiedzą jak to wszystko ma wyglądać, dopiero teraz jakieś przesłanki otrzymują. dodatkowo ostatnio dowiedziałam się, że nasze książki "nie bardzo" współgrają z nową maturą... załamać się idzie.

      Usuń
    13. Jasne, stresu mniej, ale ja jednak uważam, że matma na maturze to dobra rzecz. Nie ciężko zdać ją na 30%, a coś tam przydatnego w głowie zostaje ;)

      Też się tych wszystkich maturalnych zawirowań bałam niesamowicie, ale patrząc na to z perspektywy czasu to zupełnie nie było czego. Żeby nie wiadomo jak mieszali i motali w tym programie to wszystko jest do zdania. Dasz radę bez problemu ;)

      Usuń
    14. z jednej strony, co nowego mogliby nam zrobić. wypracowanie na polskim będzie i tak, z angielskiego odpytywanka też będzie.. ;)

      Usuń
  12. Na początku powiem, że ten kawałek tak mi się wrył w głowę, że po prostu tylko go słyszę ostatnio! Dla mnie ten 2013 nie był ani dobry, ani zły. Był nijaki po prostu, dlatego też nie pisałam żadnych podsumowań. Stwierdziłam, że tak będzie lepiej. Po co jeszcze kopać pod sobą dołki ;D.

    Powodzenia więc Ci życzę w tym nowym roku, żeby Ci się udało ze wszystkim, no i dobrych imprez, bo one to zawsze są potrzebne. Wszystkiego dobrego Ci życzę, no i wytrwałości też, żeby jakieś tam postanowienia zostały spełnione do końca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niesamowicie genialny jest, na rozpoczęcie nowego roku idealny :D
      Dziękuję! ;)

      Usuń
    2. No *.* W ogóle płyta roku miażdży!

      Usuń
    3. Przesłuchałam ją tak od oka, ale coś nie mogę się do tego psychola Eripe przekonać. Jeszcze muszę pokatować przez kilka dni to może zdanie mi się zmieni ;d

      Usuń
    4. A mi właśnie Eripe bardziej podchodzi :D

      Usuń
    5. Patus straszny, po 'Odium' boję się jego teksów :D

      Usuń
    6. Odium było genialne! Ciary wszędzie, niezapomniane wrażenia :D Tak bardzo chciałabym go usłyszeć na żywo, że o jacię, jaram się maks!

      Usuń
    7. Powiedziałabym, że straszne, za bardzo mi na wyobraźnie działało :D Grał we Wrocku w listopadzie chyba, miałam nawet iść, ale coś nie pykło... Za to Quebę mam w przyszłą sobotę :D

      Usuń
    8. Łooo! Wszyscy mówili, że koncerty Gospela są straszne, że nie da się wytrzymać, żeby nie zwariować, ale typ ma taką charyzmę, takie genialne koncerty daje, no i jeszcze da się normalnie pogadać przy okazji! ;D Ło, gdzie gra?

      Usuń
    9. Gospela? :D Na kempie był, ale nie dotrwałam, także o nim to nic nie wiem.
      A Queba we Wrocławiu gra ;)

      Usuń
    10. No ;D Polecam sprawdzić, jak będzie okazja :) Łe, bym się przejechała nawet.

      Usuń
  13. fajnie jest tak podsumować na sucho, bez emocji, wszystko co się wydarzyło. u mnie samo myślenie o 2013 pozwoliło sobie postanowić, co mam zrobić w 2014, żeby nie popełnić tych samych błędów ;D

    i powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  14. A co studiujesz? :)
    Cudowne są takie wspomnienia gorącego i pełnego przygód lata :)) Szkoda, że pomaturalna wolność zdarza się tylko raz :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Psychologię ;)
      Szkoda, dłuższych wakacji niż te pomaturalne właśnie już nigdy nie będzie ;c

      Usuń
    2. No chyba, że uda się ogarnąć sesję w miarę szybko i skończyć rok bez poprawek :P I w dodatku nie musieć pracować ^^

      Usuń
    3. Zdanie wszystkiego w pierwszym terminie wydaje mi się trochę abstrakcyjne :D

      Usuń
    4. Mi się jeszcze nigdy nie udało :P

      Usuń
  15. czasem dopiero z perspektywy czasu widzimy, że 'wcale nie było tak źle' :) szkoda, że chwile doceniamy dopiero jak przeminą. ja postanowiłam sobie, że nauczę się czerpać z teraźniejszości, na tyle na ile się da. chwila, która trwa :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Trzymam kciuki za postanowienia! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja też bardzo poważnie rozważam ponowne przystąpienie do matury. Bez stresu. Mi jakoś te wakacje nie zapadły w pamięć, jedyne co przychodzi mi na myśl to wiele stresu i umartwianie się zbyt niskim wynikiem z matury.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. O MATKO, KEMP, JUŻ CIĘ LUBIĘ :D I jednocześnie niesamowicie Ci zazdroszczę wyjazdu bo strasznie chciałam tam być - Wudoe, Tet, Buka, Kendrick Lamar, matko... Smuteczek.

    Co do komentarza u mnie - mam nadzieję, że komisja maturalna jednak mnie nie zagnie - wybrałam temat, którym dość mocno się interesuję a wybrane książki czytałam po 2-3 razy więc liczę na 100% :D A testy pisemne też nie są mi jakoś szczególnie straszne, wydaje mi się, że angielski i polski zdam na dość wysoki procent, tylko z matematyką będę miała problem, bo zwyczajnie tłumokiem z niej jestem :D

    No i oczywistym jest, że propsuję za kawałek Quebo! :3
    "...obudź się i zacznij w końcu żyć!"

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo fajnie spędziłaś ten miniony rok. mój był o wiele spokojniejszy, jeśli chodzi o życie imprezowo-towarzyskie :D
    Ja też chcę rzucić fajki, ale kiepsko mi idzie ;D

    OdpowiedzUsuń
  20. W 2013 roku moje życie osobiste przeżyło wstrząs, którego nie chcę już przeżywać także cieszę się, iż się skończył i mam nadzieję, że następny będzie łaskawszy :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. To lato było udane ;) I ambitne plany masz na ten rok więc życzę powodzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Niestety o moich postanowieniach często zapominam, chyba powinna umieścić je na lodówce, bo chyba tam najczęściej zaglądam ;> Mam dziwne przeczucie, że ten rok będzie naprawdę fajny! :) Życzę powodzenia i wytrwałości w postanowieniach :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Oby postanowienia zostały zrealizowane - tego Ci życzę.
    Fajnie, że 2013 ostatecznie uważasz za dobry.
    ______________
    Wiesz, chodzi o to, aby nie tylko ominąć negatywne sprawy w tekście, ale pogodzić się z nimi. Tak po prostu je przetrawić, powiedzieć "Aha, nie miałam na to wpływu, więc w zasadzie dlaczego miałabym to roztrząsać?". Wiadomo, są sprawy, które bolą długą, jak np. strata drugiej osoby. Ale kiedy, dajmy na to, nie miałam wpływu na to, iż mój szef okazał się złodziejem i frajerem, dlaczego miałabym uważać, że to ostatecznie rzutuje na cały rok negatywnie? Zauważ, że w większości nie wypisuję rzeczy, które zdarzyły się losowo, nawet jeśli chodzi o pozytywny aspekt. Doceniam te dobre rzeczy, na które sama zapracowałam, do których się przyczyniłam. :)

    OdpowiedzUsuń
  24. ja z 2013 roku uciekły mi 3 miesiące najgorsze w moim życiu ;)
    teraz jak piszę, widzę ze w tym czasie miałam wielkiego ducha walki i nie załamałam się ;)

    tak - są wyjątkowe takie prezenty ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Pozazdrościć dobrze spędzonego minionego roku :) Oby ten był równie dobry, albo i jeszcze lepszy!

    OdpowiedzUsuń
  26. Też podsumowałam sobie zeszły rok i chyba matura była jedną z tych rzeczy, które bardzo się cieszę, że mam już za sobą :) Jedną z tych, które miło wspominam dopiero z dystansu. Powodzenia w Twoich postanowieniach i pisz, pisz! Na pasję zawsze warto tracić czas :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Wiele się działo w tym 2013. Czasem tak dobrze powspominać. Chciałabym,żeby ten rok miał tyle imprez. No więc wiem,że już połowa stycznia, ale życzę,żeby ten rok był jeszcze lepszy :D
    Mam jeszcze takie pytanie. Jak oddzieliłaś gadżety od siebie i od posta? Tak,żeby były na osobnych polach. Chcę coś takiego zrobić u siebie i szukałam kodów html, ale nie mogłam żadnych znaleźć.

    OdpowiedzUsuń

OBSERWATORZY