piątek, 7 lutego 2014

2.8 będzie jak w niebie, pan pożarów i pani burz.

Piękny dzień, pełnia wiosny w lutym, jak to ostatnio w naszej kochanej Polsce lubi bywać. Sesyjny szał w trakcie, a jak wiadomo im więcej do zrobienia, tym mniej motywacji, co równa się wielu domówkom, wielu wypadom do klubu, wielu czynnościom nie służącym niczemu konkretnemu.

Ja, jak przystało na osobę podążającą za tłumem i bez własnego zdania (o, słodka ironio!), po egzaminie z biologii, który miał miejsce bardzo późno, bo o godzinie dziewiętnastej, wybrałam się z grupą moją na domówkę. To samo w sobie jest dziwne, bo grupa moja jest grupą niezgraną, przez co chujową; oczywiście wyjmując spod tych brzydkich określeń kilka osób przemiłych.


W każdym razie domówka ta była dość specyficzna, bo odbywała się w zamkniętym klubie. To samo w sobie lekko mija się z definicją imprezy w domu, aczkolwiek pomieszczenie było bardzo cieplutkie, milutkie, pełne sof i małych stoliczków. Nawet, jak przystało na dom jakichś studentów, brakowało szkła.

Pijemy sobie tanią wódkę, popijamy jeszcze tańszym roztworem podobnym do soku, jest tak miło i przyjemnie, jak nigdy. Ktoś jednak, jak to zawsze bywa w przypadku takich luźnych imprez, zaprasza chłopaka i znajomego tego chłopaka, i znajomą znajomego i tak dalej. Efekt jest taki, że ledwo możemy się pomieścić w tym klubowo-domówkowym domku.

Tarzańska, jak to zawsze bywa na imprezach, wychodzi sama (o, słodka ironio dwa!) zapalić papieroska na zewnątrz. Głębokie przemyślenia lekko wciętej głowy pominę, bo na to musiałabym zmarnować milion wordowych stron. Po powrocie w pomieszczeniu znajduje się jeszcze miliard dodatkowych osób, ja jednak uparcie dążę od ponownego zajęcia miejsca wcześniej opuszczonego. Wypraszam jakiegoś wysokiego chłopaczka w czarnej bluzie, który ewidentnie kręcił się koło naszej stolikowej flaszki bardziej niż koło dziewczynek tam zasiadających, więc zero wyrzutów. Usiadł jednak obok, bardzo czymś zdziwiony; tak przynajmniej wywnioskowałam z szeroko otwartych oczków (co baaardzo utkwiło mi w pamięci).

Dwie blondynki siedzące po prawej stronie wciągały go raz po raz w pijacką rozmowę, ode mnie otrzymywał natomiast cichą, acz całkowitą ignorancję, bo się nie przedstawił, a tak kulturalnemu, niebrzydkiemu mężczyźnie wypada przecież. Potem jednak ściągnął bluzę i pokazał ogromna ilość dziar na łapkach. Ignorancja więc odpadła z gry na dobre, bo przecież ludzie z tautażami zawsze są warci podpytania jak, gdzie, za ile i dlaczego to takie piękne. Zaczęło się wspólne picie i coś, co nazywa się dumnie szukaniem wspólnych tematów. Już wtedy wiedziałam, że to romans, a te zdziwione ślepka to nie było nic innego jak zachwyt moją oszałamiającą, a jednocześnie skromną osobą.

Podsumowując to piękne zajście - dlaczego, do jasnej cholery, po dzikich pocałunkach pod klatką z tym inteligentnym, czarującym panem musiałam się obudzić? No kurwaaa. Dzień dzisiejszy rozpoczęty zawodem na życiu, przegrywanie względem snów part milion dwusetny. I do tego nie zdałam biologi, no kurwa świetnie.

By the way, dwudziestka na karku, więc wraz z Suzanką planujemy wyruszyć w piękną Polskę na jakiś dłuższy weekendzik kwietniowy. Jakieś arcyciekawe propozycje gdzie uderzyć? ;) Z zastrzeżeniem, że odpadają mieściny górskie i Kraków, a potrzeba większego miasta, dobrej imprezy i ładnych widoczków. Dla tych trzech rzeczy możemy kisić się w pociągu wiele godzin. ;)


W GŁOŚNIKACH ZNOWU MIŁOŚĆ. ILE MOŻNA?
SAMA SOBIE SIĘ DZIWIĘ.

47 komentarzy:

  1. Mnie ludzie z tatuażami może nie przerażają, ale czerwona lampka się zapala. Wolę długowłosych gitarzystów roli obiektów uwielbienia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oni też często mają dziary! ;)
      Chociaż akurat w tym przypadku tatuaże nie były czymś ważnym, wymaganym, tylko punktem początkowym rozmowy.

      Usuń
    2. Dla długich włosów zniosę wszystko :)
      Najważniejsze to znaleźć punkt zaczepienia.

      Usuń
  2. Sama nie pamiętam kiedy byłam ostatnio na imprezie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Faceci z tatuażami strasznie mnie pociągają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też, chociaż nie jest to coś, czego "wymagam" od faceta ;p

      Usuń
    2. jak tak czytam, to widzę, że dziarając się stopniowo przez wiele lat podbiłem się wyżej na rynku matrymonialnym czy coś XD

      Usuń
    3. haha coś w tym jest, chociaż są dziewczyny, które tatuaży zupełnie nie lubią i wręcz boją się wydziaranych kolesi :d całkowicie ich nie rozumiem, ale spotkałam kilka takich.

      Usuń
    4. e, moje są całkiem łagodne XD nie ma się co bać XD
      po prostu, co kto lubi, ale u nas w społeczeństwie nadal pokutuje stereotyp, że tylko kultura więzienna i marynarze mogą wydziarani chodzić XD

      Usuń
    5. Łagodne to one sobie mogą być, tak czy siak będą kojarzone z kryminałem :D Moja cała rodzina jest tego zdania, baaardzo powoli idzie nam rozwiewanie tego stereotypu.

      Usuń
    6. a nie, to moja rodzina jakoś już cała jest do tatuaży przekonana :)

      Usuń
    7. Mając wydziaranego syna nie wiele mogą powiedzieć :D

      Usuń
    8. eee...to nie rodzice, dziadkowie:) chociaż moja mama jak żyła jeszcze, to jej się też tatuaże podobały:)moja sytuacja rodzinna jest trochę pokomplikowana, także tego;)

      Usuń
  4. Ja Wam polecam Władysławowo :) Śniło mi się dzisiaj piękne morze, plaża jejjjj... Coś wspaniałego :) Było cieplutko, opalałam się a Ciacho szukał jakiegoś luksusowego hotelu :D No marzenie po prostu :D
    W kwestii wyjaśnienia: to Ty masz ten romans czy on Ci się w końcu tylko śnił? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Władysławowo malutkie chyba? No i nie wiem czy w kwietniu, kiedy jeszcze nie ma żadnego sezonu będzie co tam robić ;p
      Śniło mi się tylko ;c

      Usuń
    2. Tam zawsze jest co robić :) Władysławowo jest małe objętością, ale wielkie duchem. Tam jest co robić cały czas a już na pewno od czerwca do września. Nigdy nie byłam zimą nad morzem, ale dla samego morza bym bardzo chętnie pojechała :) Niestety dzieli mnie do morza niemal cała Polska :(
      Sen? Ech, co za rozczarowanie :(

      Usuń
    3. Mnie też, jakieś 600 km, ale kocham morze niesamowicie. Zimą? Kwiecień już chyba pod wiosnę podchodzi, także może mogłoby być ciekawie. Miejsce do przemyślenia.
      Rozczarowanie okrutne, ból wielki :P

      Usuń
    4. No w sumie to może być już nawet lato obserwując ten nasz nowy klimat :D
      Ale wiesz, sen może był jakąś przepowiednią? :D W końcu był tak realny, że sama nie wiedziałam czy to w końcu był sen czy to się stało naprawdę:P

      Usuń
  5. Na moim wydziale na szczęście już po sesji, czyli... ferie :D Egzaminy czy kolokwia po godzinie 13 to już jest zło, a co dopiero tak wieczorem, eh.

    OdpowiedzUsuń
  6. domówka w klubie faktycznie brzmi dziwnie XD
    bogowie, to też bym pytań nie uniknął. ale jakby ktoś mi zadał po raz milionowy pytanie "czy bolało" to bym padł i nie wstał XD
    ja mogę polecić chyba tylko swoje miasto, czyli Poznań XD chociaż ładne widoczki...no kwestia, kto co lubi. ale impreza znajdzie się zawsze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze jest pytanie, czy bolało, a do tego jeszcze ile dałeś, skąd taki pomysł i blablabla. Doskonale znam ten układ pytań, bo często jestem po tej wstrętnej, wiecznie zafascynowanej stronie pytającej :D
      Poznań? Jesteś w stanie powiedzieć, że to nie tylko piękny ryneczek i trykające się koziołki, i że nie można się tam nudzić? ; >

      Usuń
    2. a wiesz, że to szału można nieraz dostać, jak ktoś cię pyta np. 6 raz o to samo w ciągu jednego wieczora XD
      wiesz, mieszkam w Poznaniu od urodzenia...dla mnie Poznań to nocne kąpiele latem w jeziorze koło którego mieszkam, spełnienie marzenia urbystów- czyli opuszczone forty ( Poznań to dawne miasto- twierdza), to najpiękniejszy Park Sołacki niedaleko mojej byłej uczelni, Poznań to liczne bary w których gram koncerty, to teatrowe eventy i performance, najfajniejsze antykwariaty...wymieniać dalej?XD a rynek mamy brzydki. na serio. wyróżnia się chyba tym, że mamy jako jedyne miasto na płycie starego rynku klub go - go. nie ma się co chwalić XD

      Usuń
    3. Haha wyobrażam sobie, ale kto pyta nie błądzi :D
      Forty to mam u siebie, jednak reszta brzmi całkiem ciekawie. Ej, ej, Wrocław też ma go-go na rynku! ;) Mimo to Poznań wchodzi do listy miast do obgadania w związku z podróżą.
      Jakiego rodzaju koncerty grasz? ;)

      Usuń
    4. nie no jasne, tylko nieraz tego za dużo. chociaż, wolę pytania o tatuaże niż o inne rzeczy dotyczące, nazwijmy to, mojego ciała XD bo te zawsze jakieś padają XD

      mają już? no popatrz, ostatnio jak tam byłem, nie zwróciłem na to uwagi, albo go jeszcze nie było XD
      w każdym razie, do krainy pyrusów "zapraszam":) tylko polecam opanować zwroty typu wuchta wiary i tej, bo można się nie dogadać XD

      Usuń
    5. aha a co do koncertów, bo teraz doszło do mnie, że zapomniałem odpowiedzieć- różnie:) bo widzisz, z wykształcenia jestem skrzypkiem, więc i poważne skrzypcowe projekty się zdarzają, do tego różnego rodzaju muzyka na żywo do spektakli, grana na różnych instrumentach, kończąc na muzyce zespoły ..nazwijmy to, rockowego, w którym "robię" na wokalu:) więc się w tym względzie nie nudzę:)

      Usuń
    6. Wrodzona ciekawość poziom max każe mi zapytać co to za inne rzeczy, ale się powstrzymam, skoro nie lubisz takich pytań :D
      Nie wiem kiedy go otworzono, ale kiedy w październiku się tu przeprowadziłam to już był.
      Jejku, te gwary zawsze mnie męczą ;c

      Ale fajnie, cały czas obcować z czymś, co się lubi - bo wychodzę z założenia, że muzyka to pasja dla Ciebie ;)

      Usuń
    7. e...chociażby typu dlaczego jesteś taki chudy albo skąd masz tą czy tamtą bliznę. spoko, przeżyję, gorzej jak ktoś pyta...i maca XD macania nie zniosę XD

      hm...no to ostatnio go po prostu nie zauważyłem, co chyba dobrze o mnie świadczy XD

      czemu męczą?:)

      owszem, to pasja i przy okazji drugi zawód. więc nie narzekam:)

      Usuń
    8. haha ludzie macają Twoje blizny? dobrze, że mi czegoś takiego nie robią, bo bym zabiła chyba :D

      Ogólnie jestem taka anty "dziwactwom" językowym, a jak ktoś robi błędy ortograficzne, albo strzela pięknymi "poszłem" czy "sprzątłem" to dostaje wścieklizny.

      Zazdroszczę! ;)

      Usuń
    9. no, bo mam ich sporo i dość charakterystyczne, dlatego czasem się coś komuś muśnie palcem, jak się podpije. trudno się mówi XD

      ale gwara to nie dziwactwo takie jak poszłem ! XD toż to dziedzictwo kulturowe regionu, a nie błąd XD rozpatrujemy to w całkiem innych kategoriach :>

      Usuń
  7. Wspaniały blog z chęcią będę na bieżąco,obserwuję :d http://snackbills.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. A mnie "Głębokie przemyślenia lekko wciętej głowy" bardzo zainteresowały :) Skoro szykujecie jakiś imprezowy wypad ... to zapraszam do mnie, do Sanoka - tu chlanie na potęgę to tradycja :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tamte rejony - no, mniej więcej 200 km w górę :D - zamierzamy się wybrać w wakacje, do Lublina.

      Usuń
  9. Jakoś mnie dziary w ogóle nie jarają. Nie wtrącam się w to, że ktoś sobie chce kawałek życia uwiecznić na skórze, ale dla mnie to jednak dość średni sposób na utrwalenie wspomnień i wyrażenie własnego ja. Jednak nie wszystko rozumieć muszę. :) Nie oceniam, toleruję, jest OK.

    Poprawisz biologię! Na pewno. :)

    Nie mam pomysłu na cel Waszej weekendowo-kwietniowej wyprawy. Ale koncepcja jest naprawdę bardzo fajna. Ja mam jednak nadzieję na jakiś wypad we dwoje bez hucznych imprez, bo takie mi się przejadły jakiś czas temu - może w majówkę? A jak nie to może w lato.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tolerancja zawsze okej ;) Ja osobiście lubię bardzo, ale sama chyba nie miałabym odwagi zrobić sobie tatuaży takiej wielkości, rozpiętości na ciele, jakie mi się najbardziej podobają.

      Wyjazdy piękna sprawa ;) Właśnie wakacje mam zaplanowane od początku do końca w takich szalonych wyprawach.

      Usuń
  10. Nie wiem jak to jest podążać za tłumem i spędzać w ten sposób czas, ale wygląda ciekawie. Zwykle tak jest, że im więcej do zrobienia, tym więcej innych rzeczy nas zajmuje. Ile razy obudziłam się zawiedziona, ciężko zliczyć, więc dokładnie wiem jaki czułaś zawód. Trzymam kciuki i wierzę w to że poprawisz biologię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowita ironia z tym podążaniem za tłumem ;)
      Dziękuję ;)

      Usuń
  11. bardzo ciekawy post. :) obserwuje Twojego bloga ( możesz nawet sprawdzić żeby nie było ) i z pewnością będę wpadać tu częściej. póki co zapraszam do mnie, jeśli Ci się spodoba blog, również możesz zaobserwować, a z pewnością zrobi mi się bardzo miło ;)
    http://noothing-happens-without-a-reason.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Drugie terminy są tylko dla nielicznych - jak to mówią 'ten egzamin był tak zajebisty że muszę napisać go dwa razy" :D Trzymam kciuki, tym bardziej że biologią to trudny przedmiot..
    Hah, nie przepadam za tatuażami u facetów, ale wyjątek stanowi dla mnie David Beckham :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Złote teksty studentów przegranych w pierwszym terminie, znam to :D
      Beckham bardzo przystojny, ale zęby ma okropne.

      Usuń
  13. Haha ;d Zupełnie się nie spodziewałam, że to sen ;D Ale znam takie rozczarowania niestety. Chociaż z drugiej strony to lepiej tak sobie miło pośnić niż mieć koszmary ;D
    Ja za tatuażami ogólnie nie przepadam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koszmarów nigdy nie miałam, ale racja - lepiej coś miłego, niż nic, albo jakieś chore rzeczy ;)

      Usuń
  14. To zmawianie się na określone dni, aby pokazać komuś że jest ważny trochę mnie przeraża, przecież można to zrobić w każdej chwili. Babci pokazuję że jest ważna nie tylko w dniu jej święta, tak samo odnośnie innych okolicznościowych dat :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Chcesz powiedzieć, że to Ci się tylko przyśniło? A wiesz, że śnimy o osobach, których już kiedyś spotkaliśmy? Więc kimkolwiek był ten pan - widziałaś już go wcześniej ;-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Sen przewspaniały, ahahaha :D Ale wiem co czujesz, czasem miewam podobne, człowiek się później budzi i jedynym co czuje jest wszechogarniająca go rozpacz ;_;

    Tatuaże zawsze spoko, podobają mi się bardzo, oczywiście o ile nie jest to jakiś tribal czy coś w deseń "jaram się wydziaranymi dresami".

    OdpowiedzUsuń
  17. Szykowała się taka cudowna historia, a tu sen... takie rozczarowanie ;p
    Powodzenia z tą biologią ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Szkoda,że tylko sen, historia ciekawa.
    Nawet nie wiem kiedy byłam ostatnim razem na jakiejś imprezie, więc musiało być to dawno

    OdpowiedzUsuń

OBSERWATORZY