niedziela, 22 grudnia 2013

2.3 balast złych decyzji wciąż na plecach.

Słowa tracą na znaczeniu.

Coraz więcej mówię, coraz mniej zachowuję dla siebie. Wystarczy czterdzieści procent, trochę dymu i moja otwartość sięga poziomów zenitalnych. Pytaj o co chcesz, strzelaj we wszystko, odpowiem szczerze, obiecuję. Nie wiem czy powinno mnie to przerażać czy wręcz przeciwnie, cieszyć niezmiernie. Waham się pomiędzy nazwaniem tego całkowitą samoakceptacją, a bezwstydnym przyznaniem się do przyziemnych ludzkich pragnień. Brak mi zawstydzenia, chociaż do końca nie wiem czy jest potrzebne, konieczne, czy powinno być.



Miejsca tracą znaczenie.

Z kimś zupełnie nieważnym, pierwszym lepszym gnojkiem z ulicy, byłam w moim magicznym, zaczarowanym, melancholijnym parku. Oglądałam z nim zmarznięte gołębie, widziałam z daleka nieczynną karuzelę z białymi i szarymi konikami. Przechodziłam nawet obok tej ławki, gdzie pozowałam do idiotycznych portretów. Przed oczami majaczyły mi obrazy kremowo-zielonych kul drobnych kwiatów na majestatycznych krzakach o ogromnych liściach. A przecież mamy już grudzień. Miałam kiedyś taką kwietną gałązkę we włosach, oj miałam... Jak żałośnie to teraz brzmi.

Całą sobą byłam w tym miejscu, po raz pierwszy odważyłam się tam iść po ogromnej przerwie rozrywającej czasoprzestrzeń na dwa okresy czasu, na dobro i zło. Zastała mnie pustka i zimny, grudniowy wiatr. I nicość, na potwierdzenie, że czasu tak bardzo nie da się cofnąć, że nie wolno go cofać.

Ludzie, tracenie, znaczenie; nie wiem.

Czysta szkoda, idealizacja obrazu, ubóstwianie wymyślonego bożka, aby nie wpaść w sidła jeszcze czarniejszej paranoi. Tak, herezja, przecież wiem.

NIEUSTANNA MIŁOŚĆ DO TEJ PŁYTY. W SUMIE DO WSZYSTKICH 
POPRZEDNICH TEŻ. PRZEWROTNIE BARDZO.

43 komentarze:

  1. są takie rzeczy, które powinniśmy zachować tylko dla siebie. nie masz się czym tak denerwować lub stresować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. luźna rozkmina, zero zdenerwowania czy stresów. zawsze przecież można się zmusić do zamknięcia dzioba ;)

      Usuń
  2. myślę, że to nie tyle utrata znaczenia, co inne podejście do pewnych rzeczy, z którymi każdego dnia się coraz bardziej "oswajamy"...a co do 40%...potrafią zdziałać cuda - niekoniecznie dobre...;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oswajanie nie zawsze jest dobre, tak samo jak czterdzieści procent nie zawsze złe ;)

      Usuń
    2. chyba w życiu nie ma niczego, co byłoby tylko czarne albo tylko białe...;)

      Usuń
    3. a szkoda. milion odcieni szarości potrafi w końcu znudzić ;)

      Usuń
    4. albo nie jeden raz doskonale urozmaicić życie i postrzeganie różnych rzecz, które wydają się już taaakie oczywiste;)

      Usuń
    5. drugie dno w rzeczach oczywistych? coś takiego zwiastuje większe zmiany, więc wolałabym jednak tą nieosiągalną czerń i biel ;)

      Usuń
  3. A wiesz, że teraz pomyślałem, że chętnie postawiłbym na stół 40% i z Tobą porozmawiał?

    Przypomniałem sobie teraz ten park. Ciesze się, że mi o nim powiedziałaś i poznałem przynajmniej z grubsza tą Twoją z nim związaną historię. Wierzę w magię miejsc i próbowałem się w nie wczuć. Następnym razem też tam zajrzę.

    PS.
    Lubisz złe miejsca i złych ludzi? Dogadalibyśmy się.
    Czarna biała magia - takie luźne skojarzenie z Twoim postem i ze złymi ludźmi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To w takim razie mam plan, że wódkę i odwiedziny w parku możemy załatwić za jednym zamachem - lubię pić w plenerze :)

      Przesłuchaj i nie przejmuj się jego gadkami. Wiem co miał na myśli, jednak trochę odstraszył tym ludzi - niepotrzebnie. Przesłuchaj na słuchawkach w ciszy i spokoju. A poczujesz tą magię - wybór należy do Ciebie, albo poczujesz tą czarną albo tą białą.

      Życzę Ci białej magii!

      Usuń
    2. Damy radę :) poza tym, na brak kieliszka zawsze jest rozwiązanie - picie z gwinta, dodaje troszkę emocji przy spożywaniu :D

      On "jest tylko narratorem" hehe.
      Wiem, Sokół nigdy nie będzie miał skillsów VNMa ale treść tej płyty zamiata z powierzchni, że jestem mu w stanie to wybaczyć. A akurat mam nastrój na taka muzykę. W dodatku skończyłem czytać dziś książkę, która była klimatem trochę podobna do płyty Sokoła i Maryśki.

      Przyda się ;)

      Usuń
    3. No pewnie, po coś są te damskie torebki - a i jeszcze przepita się zmieści! :)

      Książka Jonathana Kellermana pt. "Niedobra miłość" (i nie jest to romansidło hehe). Taki psychologiczny thriller - a Czarną Biała Magię też można by tak nazwać. Muzyczny Thriller o zabarwieniu psychologicznym.

      Dobranoc ;)

      Usuń
  4. Taaak, kiedyś coś było ważne, teraz już nas niemal nie obchodzi...

    Mam na myśli tego faceta, który tak skacze na gifie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Teraz ważne są czyny, nie słowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dużo robić, mało gadać; rzadko się zdarza.

      Usuń
    2. Nie chodzi o dużo roboty, pomyśl, że lepiej spełniać swoje obietnice niż mówić puste nic nie znaczące słowa.

      Usuń
  6. Bardzo dobrze, że więcej mówisz. Szczerość, otwartość przynajmniej według mnie, jest w cenie.

    Pięknie opisany drugi akapit.

    Zamówiłam bratu tę płytę - jara się nią. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem przekonana, czy tak do końca się opłaca.
      Dziękuję ;)

      Usuń
    2. No tak. Niby każdy ceni szczerość, ale nie każdy ja docenia... Można zwątpić.

      Usuń
    3. Czasem ciężko docenić szczerość, bo prawda w oczy kole ;)

      Usuń
    4. Niby tak, że zahacza o hipokryzję kiedy ktoś mówi otwarcie, że szczerość jest najważniejsza, a potem ma o tę prawdę pretensje. Oczywiście zawsze wychodzę z założenia, że krytykujemy czy karcimy w cztery oczy, a chwalimy przy wszystkich. Zastanawia mnie dlaczego ludzie tak bardzo wolą nie wiedzieć prawdy...

      Usuń
  7. Są takie miejsca, które przywołują tak cholernie wiele wspomnień... I wiesz, boję się tych miejsc. Nie chodzę tam. Boję się, że to by mnie rozerwało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś w końcu trzeba się odważyć :) Całe życie nie można chodzić na około.

      Usuń
    2. Masz rację, kiedyś będzie trzeba się z tym zmierzyć...

      Usuń
    3. Byle nie za wcześnie, bo tak jak mówisz - może emocjonalnie rozerwać.

      Usuń
    4. I to jest najtrudniejsza rzecz - rozpoznać odpowiedni moment.

      Usuń
  8. Z jednej strony- dobrze się otworzyć zacząć mówić, pod warunkiem że mówiło się za mało ale chyba nie warto się całkiem rozkręcać.

    OdpowiedzUsuń
  9. 40% nie pijam, ale wino by mi się przydało
    i taka obojętność.

    OdpowiedzUsuń
  10. bo wszystko się zmienia, prawda? my zreszta też.

    OdpowiedzUsuń
  11. ok, jak tylko ktoś podrzuci zaproszenie to piszę do Ciebie!

    Wiesz, nie chodzi o to, bo każdy może mieć kłopot z kasą samoobsługową. Bardziej mnie dobiło, że Ci ludzie dopiero po skasowaniu prawie połowy wózka zauważyli, że to nie ich zakupy, a na dodatek nie ich wózek, bo oni mieli koszyk... No proszę Cię, ktoś tu rozum zgubił ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Może dopadła Cię jakaś chandra...?
    Nic nie jest bez znaczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chandra raczej nie. Ogólna taka rozkmina, lekko smutna ;)

      Usuń
  13. To tak jakby wszystko co mogło pójść źle,poszło. Decyzji cofnąć nie sposób, ale zawsze można wyciągnąć jakieś wnioski.

    OdpowiedzUsuń
  14. Procenty wzmagają szczerość, ale może to lepiej, że nic się nie ukrywa, tylko wszystko mówi jak jest. Brakuje mi takiej zdolności, a przydałaby się od czasu do czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak, Kiwi podbija serca swoim wyglądem, to prawdziwa księżniczka :)

    OdpowiedzUsuń
  16. trzymanie w sobie wszystkiego to też nie za dobry pomysł, nie ma dobrego wyjścia. zapomnienie jak i rozpamiętywanie prowadzą donikąd. trzeba znaleźć złoty środek! :)

    OdpowiedzUsuń

OBSERWATORZY