Słowa tracą na znaczeniu.
Coraz więcej mówię, coraz mniej zachowuję dla siebie. Wystarczy czterdzieści procent, trochę dymu i moja otwartość sięga poziomów zenitalnych. Pytaj o co chcesz, strzelaj we wszystko, odpowiem szczerze, obiecuję. Nie wiem czy powinno mnie to przerażać czy wręcz przeciwnie, cieszyć niezmiernie. Waham się pomiędzy nazwaniem tego całkowitą samoakceptacją, a bezwstydnym przyznaniem się do przyziemnych ludzkich pragnień. Brak mi zawstydzenia, chociaż do końca nie wiem czy jest potrzebne, konieczne, czy powinno być.
Miejsca tracą znaczenie.
Z kimś zupełnie nieważnym, pierwszym lepszym gnojkiem z ulicy, byłam w moim magicznym, zaczarowanym, melancholijnym parku. Oglądałam z nim zmarznięte gołębie, widziałam z daleka nieczynną karuzelę z białymi i szarymi konikami. Przechodziłam nawet obok tej ławki, gdzie pozowałam do idiotycznych portretów. Przed oczami majaczyły mi obrazy kremowo-zielonych kul drobnych kwiatów na majestatycznych krzakach o ogromnych liściach. A przecież mamy już grudzień. Miałam kiedyś taką kwietną gałązkę we włosach, oj miałam... Jak żałośnie to teraz brzmi.
Całą sobą byłam w tym miejscu, po raz pierwszy odważyłam się tam iść po ogromnej przerwie rozrywającej czasoprzestrzeń na dwa okresy czasu, na dobro i zło. Zastała mnie pustka i zimny, grudniowy wiatr. I nicość, na potwierdzenie, że czasu tak bardzo nie da się cofnąć, że nie wolno go cofać.
Ludzie, tracenie, znaczenie; nie wiem.
Czysta szkoda, idealizacja obrazu, ubóstwianie wymyślonego bożka, aby nie wpaść w sidła jeszcze czarniejszej paranoi. Tak, herezja, przecież wiem.
NIEUSTANNA MIŁOŚĆ DO TEJ PŁYTY. W SUMIE DO WSZYSTKICH
POPRZEDNICH TEŻ. PRZEWROTNIE BARDZO.
są takie rzeczy, które powinniśmy zachować tylko dla siebie. nie masz się czym tak denerwować lub stresować.
OdpowiedzUsuńluźna rozkmina, zero zdenerwowania czy stresów. zawsze przecież można się zmusić do zamknięcia dzioba ;)
Usuńmyślę, że to nie tyle utrata znaczenia, co inne podejście do pewnych rzeczy, z którymi każdego dnia się coraz bardziej "oswajamy"...a co do 40%...potrafią zdziałać cuda - niekoniecznie dobre...;)
OdpowiedzUsuńoswajanie nie zawsze jest dobre, tak samo jak czterdzieści procent nie zawsze złe ;)
Usuńchyba w życiu nie ma niczego, co byłoby tylko czarne albo tylko białe...;)
Usuńa szkoda. milion odcieni szarości potrafi w końcu znudzić ;)
Usuńalbo nie jeden raz doskonale urozmaicić życie i postrzeganie różnych rzecz, które wydają się już taaakie oczywiste;)
Usuńdrugie dno w rzeczach oczywistych? coś takiego zwiastuje większe zmiany, więc wolałabym jednak tą nieosiągalną czerń i biel ;)
UsuńA wiesz, że teraz pomyślałem, że chętnie postawiłbym na stół 40% i z Tobą porozmawiał?
OdpowiedzUsuńPrzypomniałem sobie teraz ten park. Ciesze się, że mi o nim powiedziałaś i poznałem przynajmniej z grubsza tą Twoją z nim związaną historię. Wierzę w magię miejsc i próbowałem się w nie wczuć. Następnym razem też tam zajrzę.
PS.
Lubisz złe miejsca i złych ludzi? Dogadalibyśmy się.
Czarna biała magia - takie luźne skojarzenie z Twoim postem i ze złymi ludźmi.
To w takim razie mam plan, że wódkę i odwiedziny w parku możemy załatwić za jednym zamachem - lubię pić w plenerze :)
UsuńPrzesłuchaj i nie przejmuj się jego gadkami. Wiem co miał na myśli, jednak trochę odstraszył tym ludzi - niepotrzebnie. Przesłuchaj na słuchawkach w ciszy i spokoju. A poczujesz tą magię - wybór należy do Ciebie, albo poczujesz tą czarną albo tą białą.
Życzę Ci białej magii!
Damy radę :) poza tym, na brak kieliszka zawsze jest rozwiązanie - picie z gwinta, dodaje troszkę emocji przy spożywaniu :D
UsuńOn "jest tylko narratorem" hehe.
Wiem, Sokół nigdy nie będzie miał skillsów VNMa ale treść tej płyty zamiata z powierzchni, że jestem mu w stanie to wybaczyć. A akurat mam nastrój na taka muzykę. W dodatku skończyłem czytać dziś książkę, która była klimatem trochę podobna do płyty Sokoła i Maryśki.
Przyda się ;)
No pewnie, po coś są te damskie torebki - a i jeszcze przepita się zmieści! :)
UsuńKsiążka Jonathana Kellermana pt. "Niedobra miłość" (i nie jest to romansidło hehe). Taki psychologiczny thriller - a Czarną Biała Magię też można by tak nazwać. Muzyczny Thriller o zabarwieniu psychologicznym.
Dobranoc ;)
Taaak, kiedyś coś było ważne, teraz już nas niemal nie obchodzi...
OdpowiedzUsuńMam na myśli tego faceta, który tak skacze na gifie :D
Teraz ważne są czyny, nie słowa.
OdpowiedzUsuńdużo robić, mało gadać; rzadko się zdarza.
UsuńNie o to chodzi.
UsuńWięc o co? ;)
UsuńNie chodzi o dużo roboty, pomyśl, że lepiej spełniać swoje obietnice niż mówić puste nic nie znaczące słowa.
UsuńBardzo dobrze, że więcej mówisz. Szczerość, otwartość przynajmniej według mnie, jest w cenie.
OdpowiedzUsuńPięknie opisany drugi akapit.
Zamówiłam bratu tę płytę - jara się nią. :)
Nie jestem przekonana, czy tak do końca się opłaca.
UsuńDziękuję ;)
No tak. Niby każdy ceni szczerość, ale nie każdy ja docenia... Można zwątpić.
UsuńCzasem ciężko docenić szczerość, bo prawda w oczy kole ;)
UsuńNiby tak, że zahacza o hipokryzję kiedy ktoś mówi otwarcie, że szczerość jest najważniejsza, a potem ma o tę prawdę pretensje. Oczywiście zawsze wychodzę z założenia, że krytykujemy czy karcimy w cztery oczy, a chwalimy przy wszystkich. Zastanawia mnie dlaczego ludzie tak bardzo wolą nie wiedzieć prawdy...
UsuńSą takie miejsca, które przywołują tak cholernie wiele wspomnień... I wiesz, boję się tych miejsc. Nie chodzę tam. Boję się, że to by mnie rozerwało.
OdpowiedzUsuńKiedyś w końcu trzeba się odważyć :) Całe życie nie można chodzić na około.
UsuńMasz rację, kiedyś będzie trzeba się z tym zmierzyć...
UsuńByle nie za wcześnie, bo tak jak mówisz - może emocjonalnie rozerwać.
UsuńI to jest najtrudniejsza rzecz - rozpoznać odpowiedni moment.
UsuńZ jednej strony- dobrze się otworzyć zacząć mówić, pod warunkiem że mówiło się za mało ale chyba nie warto się całkiem rozkręcać.
OdpowiedzUsuń40% nie pijam, ale wino by mi się przydało
OdpowiedzUsuńi taka obojętność.
Obojętność? Mimo plusów jednak nie polecam.
Usuńjuż wiem o czym mówisz.
Usuńbo wszystko się zmienia, prawda? my zreszta też.
OdpowiedzUsuńok, jak tylko ktoś podrzuci zaproszenie to piszę do Ciebie!
OdpowiedzUsuńWiesz, nie chodzi o to, bo każdy może mieć kłopot z kasą samoobsługową. Bardziej mnie dobiło, że Ci ludzie dopiero po skasowaniu prawie połowy wózka zauważyli, że to nie ich zakupy, a na dodatek nie ich wózek, bo oni mieli koszyk... No proszę Cię, ktoś tu rozum zgubił ;D
Może dopadła Cię jakaś chandra...?
OdpowiedzUsuńNic nie jest bez znaczenia.
Chandra raczej nie. Ogólna taka rozkmina, lekko smutna ;)
UsuńWesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńWzajemnie ;)
UsuńTo tak jakby wszystko co mogło pójść źle,poszło. Decyzji cofnąć nie sposób, ale zawsze można wyciągnąć jakieś wnioski.
OdpowiedzUsuńProcenty wzmagają szczerość, ale może to lepiej, że nic się nie ukrywa, tylko wszystko mówi jak jest. Brakuje mi takiej zdolności, a przydałaby się od czasu do czasu :)
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu, byle nie przesadzać ;)
UsuńTak, Kiwi podbija serca swoim wyglądem, to prawdziwa księżniczka :)
OdpowiedzUsuńtrzymanie w sobie wszystkiego to też nie za dobry pomysł, nie ma dobrego wyjścia. zapomnienie jak i rozpamiętywanie prowadzą donikąd. trzeba znaleźć złoty środek! :)
OdpowiedzUsuń